Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/200

Ta strona została uwierzytelniona.

poznać, że już nic więcej nie usłyszę i że wypada mi odejść, to ja zrobiłem się skrzydło ptaka, żeby do was z nowiną przylecieć. Przyleciałem i powiedziałem wam wszystko, teraz możecie iść i roznieść to po całem mieście. Niech wszyscy wiedzą.
— Niech wiedzą, ma się rozumieć, niech wiedzą!
— Niech to nie będzie tajemnicą ani dla biedaka, ani dla kobiety, ani dla dziecka, niech wszyscy do syta najedzą się radością i napoją uspokojeniem.
Stojący bliżej drzwi z głośnym szmerem zadowolenia zaczęli wychodzić. Pani Małka zaś z trudnością przecisnęła się do okna i otwarła je szeroko.
Wiatr przez nie wpadał i drzwiami otwartemi wybiegał, muskając brody mężów, a zarazem rozrzedzał atmosferę, zgęszczoną od nagłego rozradowania się tylu duchów.
W kilka chwil później zgromadzenie się rozeszło. W paradnej sali, oprócz Małki, Mojsia i jego przyjaciela Engelmana, pozostał tylko Glancman, Jankiel Bas i jeszcze dwóch kupców.
Rozmawiali oni, a jako jest w obyczaju uczonych, aby do każdej sentencyi, do każdego wielkiego wyrazu, dorabiać zaraz komentarz i do tego znów komentarza jeszcze jeden komentarz, tak i w tym wypadku, każdy komentarze swoje dodawał.