Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/21

Ta strona została uwierzytelniona.

wyrazimy, rośnie w górę i jeżeli ten postępowy wzrost nie ustanie, to oczywiście z czasem gród się wzniesie.
Owszem, niech się wznosi, ale w innem znaczeniu, w rozumieniu zaś zwykłem, niech nie rośnie zbyt szybko — bo i tak wjazd, zwłaszcza jesienią i na wiosnę, jest bardzo ciężki.
Żyje w pamięci obywateli przygoda Jankla Basa, kupca, który sprowadzał w październiku sześć kuf okowity do składu. Wozy ugrzęzły pod górą i nie było sposobu ich wyciągnąć, pomimo, że nie żałowano chłopom wódki, a wołom batów. Trzeba było przelewać kosztowny towar w inne, mniejsze beczki i czynić to na ulicy. Jankiel kilka garncy okowity przy tem stracił, a dzierżawca z Ciepłej Woli, od którego ona pochodziła, był tak hardy, że nie chciał tej straty wynagrodzić.
Słusznie powiedziano, że bezczelność ludzka jest jak Ocean i wcale nie ma granic.
Najniespodziewaniej zdarzył się wypadek, który aczkolwiek daty początku miasteczka nie wskazał, pozwolił jednak wywnioskować, że jest ono bardzo starożytne i od dawnych czasów zamieszkane było przez Izraelitów.
Na przedstawienie pana burmistrza, polecono wykopać w mieście nową studnię, iżby Czarnebłoto posiadało wodę na potrzeby obywateli, oraz na wypadek pożaru.