Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/218

Ta strona została uwierzytelniona.



ROZDZIAŁ X,
w którym mowa o spotkaniu Rokity z Wasążkiem, o bransolecie z brylantem, tudzież o różnych gatunkach grzybów.

Było chłodno, deszcz chlapał, świat wydawał się szary i smutny; zboża z pól już sprzątnięto, tylko rżyska szczotkowato na roli sterczały, lub szarzyły się świeże podorywki i czerniły łęciny niewykopanych kartofli. Gdzieniegdzie gromadka bydła się pasła pod dozorem dzieciaka, z głową workiem okrytą.
Gośccińem, na którym od deszczu kałuże się porobiły, jechał wierzchem na małej szkapinie Rokita. Zwiesił głowę i w zadumę zapadł, aż go z niej zbudził tentent kłusującego konia.
Obejrzał się i w jeźdzcu poznał Wasążka.
Szlachcic siedział na szkapie swej z fantazyą, kaptur od burki miał na głowie, a przepasany był krajką zieloną.