Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/233

Ta strona została uwierzytelniona.

— Dziękuję, bardzo dziękuję! Ja zawsze powiadam, że między dużymi panami poszukać takiego pana, jak pan jest.
— Niech-no pani da rękę; złoto nigdy się tak dobrze nie wydaje w pudełku, jak na ręce pięknej kobiety. Pozwól pani, nauczę, jak się otwiera i zamyka, bo to jest zameczek nowego systemu, francuski.
Pochylili się oboje nad stołem i młody człowiek, wziąwszy rękę pięknej żydówki, ubierał ją w bransoletę.
Dość długo trwała ta czynność, młody człowiek śmiał się i dowcipkował, piękna Małka spuszczała oczy i odpowiadała półsłówkami. Usłyszawszy kroki nadchodzącego Mojsia, cofnęła rękę i rzekła:
— Pan zrobił mi bardzo ładny podarunek, ja panu dziękuję, a oprócz podziękowania, mam jeszcze coś dla pana.
— Co? — zapytał zaciekawiony.
— Ja dużo myślałam o panu i też chcę panu dać śliczny prezent, sam pan przyzna, że coś fajn!
— Naprzykład?
— Ja pana cokolwieczek ożenię.
— Mnie?
— Dlaczego nie? Czy pan nie jest kawaler i jeszcze jaki kawaler? Czysta perła, prawdziwe złoto?... Czy pan nie dostanie żony, bardzo ładnej, edukowanej, bogatej, z posagiem. Owszem, ja pa-