Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.

— Któż wie? Jeżeli weźmiemy na uwagę głębokość, w jakiej to pudełko znaleziono, to łatwo przyjść do wniosku, że mogło ono służyć do zabawy naszym ojcom, a może nawet naszym dziadkom.
— Oby dla zasług swoich używali szczęścia w raju!
— Oby używali!... Chciejcie mi wierzyć, panowie, że w tym wypadku śmiecie do pewnego stopnia znaczą tyle, co nieprzyrównywając, mądra książka.
— Nie plamcie ust waszych bluźnierstwem.
— A wy nie bądźcie popędliwi i zbyt pohopni w sądzie, bo wyrzeczecie głupie zdanie. Ja nie powiedziałem: nabożna książka, tylko mądra książka; powtóre, dla bezpieczeństwa i od wszelkiego wypadku, dodałem: „nieprzyrównywając,“ a dlaczego ja tak powiedziałem, zaraz wytłómaczę.
— Bardzo jesteśmy ciekawi.
— Jeżeli przewracasz karty książki, to możesz w nich wyczytać, co było; jeżeli zaczniesz pilnie rozgrzebywać śmiecie, również dowiedzieć się możesz, zkąd one się wzięły.
— Eh! eh!
— Za pozwoleniem, śmiecie też mają mowę; nie jest ona, jak mowa ludzka, nie jest jako pismo, ale jest mowa. Patrzcie uważnie, ile ta studnia ma już głębokości.
— Może sążeń...