Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/263

Ta strona została uwierzytelniona.

waga przy nim i dopiero, jak on podpisze, to i żony podpis znaczy. O, teraz pani rozumie?
— Rozumiem, że wasan, panie Wasążek, musiał dziś trochę zadużo piwa wypić.
— Oj, nie, moja pani Małko; panowie, którzy kodeksy robili, byli trzeźwi i znali się dobrze na wszystkiem. Wiedzieli oni, że mąż jest dla żony cała esencya i cała asystencya, bo choćby kobieta nie wiem jak była do spekulacyi obrotna, ale gdy przyjdzie do prawowania, to głowa jej nic nie obejmie; na takie rzeczy trzeba mężczyzny. Mojsie niech dobrze słucha i niech sobie w kominie zapisze, że ma znaczenie. Przyda się wiedzieć o takiej rzeczy człowiekowi, co, jak to mówią, pod pantoflem siedzi i świata Bożego z pod pantofla nie widzi.
— Ja wasana proszę — rzekła z godnością Małka — niech wasan nie mówi tego, co nie potrzeba.
— A! boisz się pani, żeby się Mojsie nie zbuntował i nie zaczął dęba stawać, a wierzgać, żeby się nie znarowił! Mojsie, słyszysz, żona się boi, pokaż-no swoją sztukę!
— Ja się nikogo nie boję, a choćbym się bała, to asanu nic do tego. On siedzi pod pantoflem, wolno mu. Każdy człowiek tam sobie obiera siedzenie, gdzie mu dobrze. Ja lubię siadywać w sklepie,