Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/280

Ta strona została uwierzytelniona.

interesa prawne i oni mi powiedzieli, że rewers, weksel, karteczka, to jest tylko papierek, dopiero prawomocny wyrok — jest papier. Co panu szkodzi, że ja będę miała papier? Co panu ma przeszkadzać, że ten papier w komodzie u mnie leżeć będzie? To się robi dla zabezpieczenia i dla porządku, a nie dlatego, żeby pan miał przykrość. Proszę mi wierzyć. Pan zna Małkę, pan wie, że ja jestem kobieta z sercem, a dla pana... dla pana, to już sama nie umiem powiedzieć, jaka ja jestem dla pana...
Słowa piękna żydówka poparła bardzo wymownem, powłóczystem wejrzeniem i uśmiechem, ale na młodym człowieku już to nie robiło takiego wrażenia, jak dawniej. Milcząca, nieprzystępna Zosia coraz więcej miejsca zajmowała w jego myślach; drażnił go cichy, a taki wytrwały jej opór, zaczął naprawdę marzyć o tem dziewczęciu skromnem, cichem i w zamiarach, jakie żywił, już nietylko posag panny Boreckiej, ale i jej osoba zaczęła rolę odgrywać.
Małka spostrzegła odrazu, że jej oczy, takie doskonałe oczy, już nie działają jak dawniej, że pociski czarnych źrenic są teraz prawie bezsilne.
To odkrycie rozgniewało ją, bo, jak słusznie mawiał Uszer Engelman, ładna kobieta jest najgorszym gatunkiem kobiety i szatan wie dobrze,