Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/282

Ta strona została uwierzytelniona.

źródłem nadzwyczajnych zysków. Nawet chłopi w bajkach to opowiadają.
On się gniewa, ale i Małka rozgniewać się może, może stracić zupełnie cierpliwość, a wtenczas biada mu! Jednak Małka nie jest zła kobieta, zanim wpadnie w złość, chce jeszcze spróbować dobrocią. Zatrzymuje młodego człowieka.
— Czemu się pan tak spieszy? — zapytuje — niech pan spocznie; niech się pan posili, mam świeże sardynki z Warszawy. Jaki to towar, sam się pan przekona! Ja się bardzo dziwię. Pan tak wygląda, jak odmieniony. Gdzie się podział tamten pan Różański, mój pan Różański? — dodała z uśmiechem. — Pan zmartwienie ma, pan zły jest, zapewne o te pozwy? Żebym ja była wiedziała, że pan to weźmie do serca, poczekałabym jeszcze.
— Trzeba było poczekać — odrzekł — a nie wchodzić mi w drogę, teraz właśnie, kiedy jestem bliski...
— Ja tej bliskości nie rozumiem; ciągle o niej słyszę, a jakoś nie ma nic...
— Będzie.
— Daj Boże, ja życzę; pan nie wie, jaka ja jestem dla pana przychylna i nie od dzisiaj — dodała z westchnieniem. — Nieraz pan mi mówi, że jestem ładna kobieta; nawet bardzo często od pana takie słowo słyszałam. Czy w ładnej kobiecie może być zła i brzydka natura? Pan nie wie, pan nie