Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/289

Ta strona została uwierzytelniona.

wysztychował wyznanie swych uczuć i błagał o odpowiedź.
Zosia, nie otwierając koperty, wręczyła list ciotce Gertrudzie.
Stara panna kazała sobie podać okulary, papier, atrament, pióro i ogromnemi literami nakreśliła te słowa:

„Siostrzenica moja jest tak wychowana, że listów od młodych ludzi nie przyjmuje. Korespondencyę nierozpieczętowaną i nieczytaną zwracam i mam nadzieję, że nie nastręczy mi pan więcej okazyi do przypominania panu, że postępowanie jego jest niewłaściwe.
Gertruda Borecka.

Przez trzy dni Różański nie pokazywał się w Brzozówce, czwartego przyjechał, aby starą pannę przeprosić i wrażenie, jakie list na niej zrobił, zatrzeć.
Panny nie pokazały się wcale. Boreckiego w domu nie było, w saloniku oczekiwała sama ciotka.
Różański odrazu przystąpił do rzeczy. Przeprosił, przyznał pannie Gertrudzie zupełną słuszność, ale zarazem tłómaczył się, że inaczej postąpić nie mógł.
— Źle zrobiłem, to prawda, lecz nie żałuję tego. Właśnie ten list fatalny daje mi sposobność do