Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/292

Ta strona została uwierzytelniona.



ROZDZIAŁ XIII,
opowiadający o kłopotach Wasążka i niedoli Rokity; tu również jest mowa o głębokich sentencyach Uszera Engelmana.

Najtrudniejszym bywa zwykle początek, ale jak się co raz zacznie, to już idzie. Doświadczył tego Walenty Wasążek, gdyż dopóki odgrażał się tylko na Kobiałkę, nic nie szło, ale odkąd rozpoczął proces i forsownie popierać go zaczął, to ruble nie szły, ale leciały, jak ptaki; jeden drugiego gonił, przeganiał, aż dno w mieszku stało się czyściutkie, jak szkło.
Każda sprawa jest trudna i kłopotliwa, ale graniczna sprawa bodaj że najtrudniejsza, bo to i dowody i regestry i wywody od dziada, pradziada i świadkowie, i zejścia na grunt i pomiary.
Nietylko głupia miedza, ale cały zagon tego ambarasu nie wart, ale że w takim razie nie tyle