Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/35

Ta strona została uwierzytelniona.

karmu, on zachowuje wszelkie prawa i przepisy, obowiązujące żyda.
Względem swojej żony i dzieci nie jest zły. Daje im pożywienie, odziewa ich, posyła chłopców do szkółki, słowem, czyni to, co każdy porządny i uczciwy ojciec. Jest to moralność, jeżeli nie tak bezwzględnie czysta i mocna, jak bezwodny spirytus, to przynajmniej, jak dobra okowita na 78°.
Weźmy teraz tego samego szynkarza z drugiej strony.
Czy on jest niemoralny? Cokolwiek jest. On przez całą noc pali lampę, do niego przychodzą ludzie nie lubiący słońca, przynoszą mu różne rzeczy i sprzedają tanio — to wszystko prawda. I to prawda, chociaż mówić o tem głośno nie wypada, że te rzeczy są kradzione, ale... „każdy człowiek potrzebuje żyć.“
Jeżeli wodę tej maksymy zmieszamy z okowitą moralności, jeżeli wstrząśniemy je dobrze w naczyniu naszego myślenia, a potem zbadamy za pomocą próby, to się pokaże jasno, że moralność owego szynkarza pod względem mocy równa się zwyczajnej, średniej wódce. Czterdzieści, może czterdzieści dwa stopnie.
Czy taka moralność nie ma już żadnej wartości?
Stanowczo ma i jeżeliby ją można sprzedawać na garnce, to ludzie płaciliby za nią tyle w stosun-