Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/371

Ta strona została uwierzytelniona.

nych plotkach, jakie rozpuszczono, jest część przesady, fałszu, ale jest również znaczna część prawdy; że dziś interesa finansowe, które były niegdyś bardzo przyjemne i korzystne, przybierają charakter śliski i niepewny; że jeżeli dotychczas kapitalista ryzykował, iż może natrafić na niewypłacalnego dłużnika, to obecnie ryzykuje, że może natrafić na sąd, na sprawę, na utratę zysku i w dodatku na kryminał.
Gdy Jankiel to oświadczył, zrobił się wielki krzyk.
— Co? jak? dlaczego? — pytano ze wszystkich stron.
— Dziwne pytanie! A wiecie wy dlaczego deszcz pada?
— Deszcz? Co nam do deszczu?
— No, widzicie, on pada dlatego, że... pada!
— Jest zupełna racya — rzekł Uszer Engelman. — Nam się nie podoba, że woda z góry cieknie i na nosy nam kapie, ale wodzie to jest zupełnie wszystko jedno.
— Wcale nie ma racyi! — zawołał Glancman. — Uszer się myli.
— Uszer?
— Jakto? Nasz Uszer, taki myśliciel, pierwsza głowa na całe Czarnebłoto, miałby się mylić?
— Tak jest, myli się. Mowa o deszczu. Bardzo dobrze, deszcz pada. Niech sobie pada, skoro nie