Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/92

Ta strona została uwierzytelniona.

— Aj, aj! i jaki młody! — wtrącił Jankiel — ja już nie pamiętam, kiedy taki młody byłem.
— Pan masz czas, pan możesz się doczekać daleko lepszych, bardzo wysokich cen!..
— Aby tylko zdrowie było — dorzucił Glancman — to się wszystko wyrówna.
— Handlowy interes — zakonkludował Jankiel Bas — dziś stracił, jutro zarobił, aby handel szedł.
Cały stół, z którego przy zawieraniu tranzakcyi zazwyczaj zdejmowano serwetę, zapisany był kredą przez Jankla i przez jego wspólników.
Jest to obyczaj bardzo słuszny. Kreda, minerał szlachetny, a zarazem nie drogi, jest jakby stworzona do notowania umów przedwstępnych i obrachowań tymczasowych. Ślad jej daje się z łatwością zetrzeć rękawem, albo chustką i stół pozostaje czysty, jak gdyby nigdy żadnych umów na nim nie zawierano.
Każdy porządny kupiec nosi kredę w kieszeni, bo ona we wszelkiem zdarzeniu może się przydać, bo ona jest niejako poprzedniczką atramentu, którego znaczenie jest zupełnie inne. Atrament ma charakter stały i bardziej poważny; zaraz też, gdy kreda kończy swą rolę, on swoją zaczyna. To też, kiedy Jankiel powiedział wielkie słowo: „siojn“, pani Małka natychmiast przyniosła kałamarz, pe-