Strona:Klemens Junosza-Czarnebłoto.pdf/93

Ta strona została uwierzytelniona.

łen utopionych much, ale zresztą bardzo porządny, dwa arkusze szarego papieru i pióro.
Pisanie nie zabrało wiele czasu, a gdy już było skończone, Jankiel wydobył z kieszeni ogromny skórzany pugilares, dający się rozciągać niby harmonijka i wyrzucił z niego na stół paczkę zatłuszczonych banknotów. Operacya była skończona; Jankiel i jego wspólnicy wyszli ze stancyi, a pani Małka, niby trochę zażenowana, mówiąc ciągle o przyjaźni, życzliwości i swojem dobrem sercu, przyjęła jednak dość sute porękawiczne, jako wynagrodzenie za to, że skruszyła twardość Jankla.
Młody człowiek wyszedł na miasto, a za chwilę na tej samej kanapie, przy tym samym stole, operowano już drugiego dzierżawcę, jakiegoś siwego wąsacza, który widocznie miał bardzo gwałtowny temperament, gdyż wymachiwał ciągle rękami, klął strasznie, a na powłóczyste spojrzenia pięknej kobiety wcale nie zważał.
W chwili uniesienia posunął nawet gburowatość do tego stopnia, że powiedział do zachwycającej kupcowej te słowa:
— Niech Małka nie przewraca ślepiami, bo to się na sto dyabłów nie zda. Widziałem ja już ładniejsze, kiedy jeszcze Małki na świecie nie było.
Niewiele szlachcicowi ta krewkość i gwałtowność temperamentu pomogła; zoperowano go równie szybko i zręcznie, jak łagodnego młodzieńca,