dają, że Koguciński sprzedaje pańskie zające, że Mateusz Sikora poluje na cudze zające. To fałsz! Czyją własnością jest zając żywy? — niczyją. Szlachcic powiada, że jego, głupstwo!... Zając ucieknie do drugiego lasu, do trzeciego, do dziesiątego, i już po własności. Abram ma przecież w miasteczku połowę domu własnego; na tym domu jest dach, a na dachu siadają bardzo często wróble i wrony. Czy Abram może powiedzieć, że to jego wrony? Wcale nie, Abram taki głupi nie jest, bo wrona mogłaby frunąć i zażartować z jego twierdzenia. Tak samo i zając, dopóki żyje, jest niczyj... co najwyżej należy do swojej żony jeżeli ją ma; człowieka-właściciela znajduje dopiero po śmierci, chociaż go szuka za życia. Mateusz postawi żelaza, zając się w nie złapie, Mateusz go schował do torby, wtenczas zając jest własnością Mateusza. Potem przychodzi Abram, kupuje zająca za swoje pół rubla własne, chowa go w swój własny worek i jest właścicielem zająca, ale na krótko, bo zaraz sprzedaje go za 60 kopiejek, i po kilku dniach kupuje z niego skórkę za małe pieniądze.
Abram jest mały kupiec, nabywa skórki pojedynczo, dla takiego, co zbiera ich pełne wozy, a ten znów dla takiego, co puszcza w świat całe wagony skórek.
Strona:Klemens Junosza-Kłusownik.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —