jaciel, pfe! Ja wam powiadam, że wy to wszystko robicie przez złość do Żydów.“
„Do Żydów?“
„No, a dlaczego na przynętę wzięliście gęś?“
„A cóż miałem wziąć?“
„Trzeba było użyć na taki interes taką malutką, całkiem malutką, za pozwoleniem, świnkę, to jabym w dole nie nocował, ani Mateusz też.“
„A kto was tam wiedział, że się złakomicie“ rzekł gajowy.
„Już przepadło,“ rzekł Abram, „co się zrobiło, to się nie odrobi; tymczasem, panie Koguciński, ja do was szedłem według tych skórek.“
„Jak dobrze zapłacicie, to sprzedam.“
„I ja też do was szedłem, Janie,“ dorzucił Mateusz.
Koguciński na niebo spojrzał.
„Jeszcze ludzie śpią,“ rzekł, „ale trzeba się spieszyć. Abram, jak Abram, może u mnie w chałupie być, ale Mateusz. Niechnoby przypadkiem leśniczy albo rządzca obaczył go w mojej stancyi, toby mnie wnet na cztery wiatry przepędzili, a co prawda miejsce złe nie jest.“
„Ja wam też, Janie, przeszkody robić nie chcę“ odezwał się stary kłusownik; „cały mój do was interes to jeno według
Strona:Klemens Junosza-Kłusownik.djvu/55
Ta strona została uwierzytelniona.
— 49 —