„A toć dopiero historye! co jest w gęsi! Grzdyka, wól, lekkie, wątroba.“
„Aj, aj! lada baba wie.“
„No, a wy się pytacie.“
„Ja się pytam, bo chcę was nauczyć, co się może dziać z duszą ludzką po śmierci.“
„Toć dusza nie gęś.“
„No, a co wy myślicie? Może gęś była kiedyś znaczną kupcową, nosiła perły na szyi, pyszniła się ze swego bogactwa, sklepu, dzieci, może ona gęgała ludzkim głosem, szczypała nie dziobem, ale rękami, lubiła się sprzeczać ze swoim gąsiorem, niedomierzyć płótno w sklepie.“
„Ha, toć nie gęsi tak robią, jeno Żydówki.“
„Aj Mateuszu! nie wiadomo, w jakie stworzenie dusza ludzka może się dostać. W niejednym narownym koniu siedzi szlachcic i szarpie się, dopóki go żydki nie ujeżdżą; w niejednej kozie ma swoje posiedzenie ubogi żydek handlujący, w wielu wołach siedzą najprawdziwsi chłopi. Ja słyszałem o jednym złym człowieku, co wielu biednych ukrzywdził i gałgan był. Wiecie, co się znim stało?“
„No?“
„Dusza jego weszła, za pozwoleniem w kurę. Ten człowiek kurą został i należał po kolei do wszystkich, których ukrzywdził.“
Strona:Klemens Junosza-Kłusownik.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.
— 74 —