Strona:Klemens Junosza-Kłusownik.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.
—   90   —

„Czy wiadomo wam, po co Mateusz Sikora przyjeżdżał do miasta?“
„Aj, aj, po co miał przyjeżdżać?“ po to, po co i najpierwsi panowie do miasta przyjeżdżają, chciał dostać trochę pieniędzy od żydków. On czasem bywa w potrzebie, to się chce ratować.“
„Jak dawno Abram zna Mateusza Sikorę?“
„Dawno, ile lat nie mogę porachować, może dwadzieścia, może trzydzieści, może i więcej.“
„Proszę pana sędziego, wtrącił ekonom, ten żyd, to Mateusza wspólnik, on kradzioną zwierzyną handluje.“
„Niech pan ekonom nie robi komu obrazy, bo ja też mogę powiedzieć, jakiem pan zbożem handluje.“
„A tobie co do tego?“
„Mnie nic, ale dziedzicowi może. Ja myślę, że dziedzic ma dużą ciekawość do takich spekulacyi.“
„Cicho!“ zawołał sędzia, „to do sprawy nie należy. Abram ma zeznawać. Więc Mateusz Sikora noc czwartkową przepędził u was w waszym domu?“
„Nie mogę powiedzieć, że w moim.“
„A w czyim?“
„Prześwietny sądzie, ja nigdy nie wdaję się w fałsz, żyję samą prawdą; jak staję za świadka, to choćby za rodzonym ojcem