Strona:Klemens Junosza-Na bruku.pdf/55

Ta strona została uwierzytelniona.



IV.

Edzio dostawszy się do szkoły, miał ogromny ambaras z łaciną i cały wieczór jej poświęcał, a że odznaczał się niezmiernym apetytem i szczególnem amatorstwem bułek, więc łączył przyjemne z pożytecznem i jednocześnie uczył się głośno i jadł. Jadł łacinę z bułkami, z chlebem, czasem z serem lub mięsem, jadł całemi wieczorami, tem więcej, że ona mu z początku szła bardzo trudno i z oporem. Przy takiej czynności policzki miał wypełnione i bełkotał bardzo niewyraźnie, ku wielkiej uciesze Mani, która się z dziwacznych min braciszka wyśmiewała.
A-gri-co-la a-rat, a-lau-da can-tat — powtarzał o ile pełne usta pozwalały, potem agricolę i bułki popijał herbatą i dalej jadł już łacinę na sucho, dopóki potężniejszy nad wszelkich klasyków sen nie zmorzył go i powiek mu nie skleił. Wtenczas padał chłopczyna na łóżko i jeszcze we śnie końcówkę pierwszej deklinacyi powtarzał. Po przebudzeniu się rano, znowu do bułek i do łaciny się zabierał.
Dzięki temu systemowi, chłopiec dość dobrze