faktu jakiejś specyalnej złości i demoniczności żydowskiej... nie; to tylko wynik nędzy materyalnej i moralnej.
Miałem sposobność rozmawiać o tej kwestyi z pewnym, bardzo poważnym żydem starej daty, który chyba znał dobrze swoich współbraci.
— Panie, — mówił do mnie — dużo jest pomiędzy naszymi łajdaków, ale cóż robić? Oni „potrzebują żyć“!
„Potrzebują żyć“. Stary żyd miał słuszność, w tem albowiem jest samo jądro kwestyi.
Tłum ciemny, fanatyczny, do pracy produkcyjnej nie przygotowany i niezdatny, „potrzebuje żyć“, mieszkać, odziewać się, jeść, utrzymywać swoje instytucye, wyposażać dzieci...
Nie umiejąc zapracować środkami godziwemi, szuka dróg mniej godziwych, z prawem niezgodnych — a skutki tego spadają ciężkiem brzemieniem na ludność, pracującą uczciwie i w pocie czoła.
Trzeba być albo zaślepionym, albo też nie chcieć widzieć, że z każdym rokiem moralność wśród żydów zacofanych upada, że coraz więcej biorą się do czynów niegodziwych.
Strona:Klemens Junosza-Nasi żydzi.djvu/102
Ta strona została uwierzytelniona.