zumiane dla tych ostatnich względy, o kwestyi wychowania młodych pokoleń konserwatywnego żydowstwa milczą — nasi antysemici widzą niebezpieczeństwo ze strony Hirszów i Rotszyldów, nie chcąc patrzyć na to, co się dzieje u nas i co nas najbliżej obchodzić powinno, a organ żydowski „Izraelita“, z zasady zapewne, nie radby pozbawiać swoich współwyznawców tak wielkiego przywileju, jakim jest zupełna wolność nauczania.
I wszystko idzie po dawnemu. Pół-idyotyczny mełamed w chederze, jak przed wiekami, tak i dziś, ogłupia młode latorośle żydowskiego szczepu, a mur odrębności, przesądów, nienawiści i fanatyzmu wznosi się coraz wyżej i wyżej, zarówno na szkodę naszego społeczeństwa, jak i na szkodę samych żydów. Błędne koło zacieśnia swój okrąg, a tak zwana „kwestya żydowska“ staje się coraz groźniejszą w skutkach.