cia sporu, lecz przewodniczący stałej instytucyi sądowej, mającej wiekową tradycyę i zupełne uznanie wśród żydowskiej ludności. Jest to sąd kolegialny, w którym oprócz rabina (przewodniczącego) zasiada dwóch „dajonów“ (sędziów). Każdy żyd wie dobrze co znaczy „Beth din“ (dom sądu) i we wszelkich sprawach, w których można się obejść bez sądów państwowych — tam, a nie gdzieindziej sprawiedliwości szuka.
Sąd odbywa posiedzenia w miarę potrzeby, a rządzi się zasadami wskazanemi w talmudzie — utrzymuje się z opłaty wpisowego od spraw, i ma woźnego (Beth din szames), który ustnie zapozywa strony do sprawy. Od wyroku niema apelacyi.
Żydzi bardzo chętnie oddają sprawy swe pod rozstrzygnięcie tego sądu, a zdarza się nieraz, że i chrześcianin w sprawie z żydem ucieka się do niego.
Sprawiedliwość nakazuje przyznać, że w sprawach pomiędzy żydami a chrześcianinami, sąd żydowski nie bywa nigdy stronny — i o ilu tylko wypadkach mi wiadomo — wywiązuje się z zadania uczciwie, według zasad słuszności. Zdaje się nawet, że rabini mają w tem swoją ambicyę, aby wyrobić
Strona:Klemens Junosza-Nasi żydzi.djvu/52
Ta strona została uwierzytelniona.