i jak zawładnąć wolą i umysłami tłumów.
Pod wieloma względami Dob Beer mistrza swojego przewyższał. Oczytany w talmudzie i księgach kabalistycznych, zręczny mówca (magid), umiał zestawiać najsprzeczniejsze ustępy z biblii, talmudu i Zoharu, w celu zdumienia słuchaczów. On też starł z nowej sekty piętno obskurantyzmu i zjednał jej wielu zwolenników.
Miał postawę bardzo poważną, z tłumem się nie łączył, całe tygodnie przepędzał w odosobnieniu, zamknięty, dostępny tylko dla najbardziej zaufanych. Mówiono o nim, że podczas tych długich kontemplacyj obcuje z duchami.
W dzień szabasowy dopiero pokazywał się wszystkim, którzy pragnęli zobaczyć jego oblicze. Występował wówczas ubrany wspaniale, w atłasach, cały biało — od jarmułki aż do pantofli. (W mowie kabalistycznej kolor biały łaskę oznacza).
W szabas Dob Beer miał zwyczaj modlić się z rzeszą zaufanych, z obcymi, którzy przybywali z różnych stron, nowo-przyłączającymi się do sekty i gronem ciekawych, pragnących zobaczyć kabalistycznego cudotwórcę. Modlono się jak za czasów Beszta
Strona:Klemens Junosza-Nasi żydzi.djvu/69
Ta strona została uwierzytelniona.