plątany w jakąś sprawę, uciekł z granic posiadłości rossyjskich i osiedlił się w Sadogórze na Bukowinie. Ta Sadogóra jest dziś Jerozolimą hassydów. Panuje w niej „dynastya“ Friedmanów, obecnie rozdzielona na dwie gałęzie, gdyż po zmarłym przed kilku laty „cadyku“ sadogórskim, pozostało dwóch synów, z których młodszy osiedlił się w Sadogórze, starszy zaś w pobliskiem miasteczku Bojanach. W Królestwie Polskiem byli także sławni „cadykowie“ w Kozienicach, Kocku, Przysusze etc.
Nie brak ich i dzisiaj.
Do „cadyka“ na święta wiosenne, a bardziej jeszcze na jesienne, zjeżdżają się tłumy żydów i znoszą mu obfite dary. Trzeba widzieć, żeby mieć pojęcie, jaką czcią otoczony jest taki jegomość. Gdy ma przyjechać do jakiego miasteczka, cała ludność wybiega, aby go powitać. Zamożniejsi na bryczkach i biedkach dwukołowych, a biedny tłum pieszo.
Zdarzyło mi się być świadkiem takiego widowiska. Do miasteczka, prawie wyłącznie przez hassydów zamieszkałego, na Podlasiu, miał przybyć sławny „cadyk“ z Białej. Na kilka godzin przed przybyciem jego, tysiące żydów wysypało się
Strona:Klemens Junosza-Nasi żydzi.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.