I to jest także interes.
Marzeniem tego nędzarza było uskładać kilkanaście rubli, ażeby z tym kapitałem od rękodzielnictwa i rybołówstwa przerzucić się do handlu i założyć sklepik, na początek choćby tylko z solą, miotłami i smołą. Ostatecznie uzbierał pięć rubli. Jakim cudem — to już pozostanie jego tajemnicą, dość, że miał pięć rubli, całe pięć, w jednym papierku, który przechowywał, ma się rozumieć, jak największy skarb, jak nadzieję przyszłego dobrobytu i szczęścia.
Nie sądzono mu jednak było zbudować na tym fundamencie dobrobyt rodziny — wydał pięć rubli na co innego, a wydał bez żalu, owszem z radością nawet, gdyż pocieszył się w zmartwieniu i przez uchylone drzwi widział „cadyka“.
Sam opowiadał mi tę scenę.
— Proszę pana, mówił, państwo lubicie się śmiać z takich rzeczy, ale do śmiechu w tem nic nie ma. Taki człowiek, taka osoba, ma od samego Pana Boga siłę i moc! Żaden pan, żaden bogacz, żaden król nie wie tego co on wie i nie może tego, co on może. To jest wielki mocarz! Jemu wiadomo co było, co jest i co będzie, on ma u Boga łaskę, a
Strona:Klemens Junosza-Nasi żydzi.djvu/83
Ta strona została uwierzytelniona.