A iluż ich jeździ do Białej, Góry Kalwaryi, Grodziska etc., jakie wielkie rzesze zalewały swego czasu sławny Kock i Kozienice!
Szkodliwość tej sekty, krzewiącej wśród mas żydowskich najgrubsze zabobony i ciemnotę, jest faktem stwierdzonym. Powstawali przeciwko niej pisarze żydowscy i usiłowali polemizować z jej przywódcami głównymi, co się wszakże nie na wiele przydało. Hassydyzm kwitnie w najlepsze, a cadykowie-cudotwórcy opływają w dostatkach, otoczeni bałwochwalczą czcią tłumów.
W roku 1796, jeden z bardziej oświeconych żydów, Jakób Kalmansohn, wydał w Warszawie broszurę w języku francuzkim[1], w której usiłował przedstawić sposoby podniesienia bytu żydów w prowincyach polskich, przeszłych pod panowanie pruskie. Broszura ta, dedykowana Ober-prezydentowi, hr. von Hoym, mówi także i o hassydach, których sekta liczyła wówczas dopiero około dwudziestu lat istnienia.
Kalmansohn wyraża życzenie, ażeby rząd przedsięwziął energiczne środki, mające na
- ↑ Jaques Calmanson. Essai sur l’état actuel de Juifs de Pologne et leur perfectibilité. Varsovie 1796.