dziesięć potraw nie jadasz dziewięciu, to wiadomo — ale bigos dotychczas lubiłeś.
— I dziś go lubię — i jadłbym chętnie, lecz doktór zakazał... Zalecił oprócz spokoju djetę; przez miesiąc czasu mam się wstrzymać od starki, piwa, wina i wszelkich rozgrzewających napojów; kazał jeść kwaśne mleko, serwatkę, śmietankę, maślankę, jednym słowem nic więcej, tylko mleko i spokój. Przyznaj sama, że tańszej i mniej uciążliwej kuracji trudno sobe wyobrazić.
— Istotnie: więc dobrze, zamiast bigosu przyniosę ci kwaśnego mleka, właśnie mam doskonałe ze śmietaną, zimne jak lód.
— A no, to i owszem, bo nawet jestem, co prawda, trochę głodny.
— Śpieszę, idę — rzekła pani, wyjmując kluczyki z kieszeni; jednocześnie wypadł jej jakiś papier w kilkoro złożony.
Pan Ignacy pośpieszył, aby go podnieść, lecz żona szczuplejsza i zręczniejsza od niego, nie dała się uprzedzić. Podniosła pośpiesznie papier i schowała go do kieszeni.
— Co to jest, Petronelciu? — zapytał zaciekawiony szlachcic, — co to za liścik?
Strona:Klemens Junosza-Obrazki z natury.djvu/22
Ta strona została uwierzytelniona.