Strona:Klemens Junosza-Pająki.pdf/108

Ta strona została uwierzytelniona.

lichwiarz; nawet muszę pana uprzedzić, że jest z tych ordynaryjnych lichwiarzów, bardzo paskudnego gatunku, przytem ma jeden feler, niedobry dla pana.
— No?
— On jest młody, całkiem jeszcze młody, niedawno sobie ożenił.
— A cóż mi to przeszkadza, czy on stary, czy młody. Interes pieniężny; on pożycza, bierze procent. Co lata mają do tego?
— Dużo mają. My starsi, doświadczeni, cośmy już robili dość różnych interesów, kontentujemy się niewielkim zyskiem i niech będzie mała korzyść, byle pewna. Ja naprzykład, brałem od pana po ludzku, nic nie zarabiałem, całego kramu cztery procent na miesiąc. Ten łapserdak zażąda od pana najmniej ośm; a dlaczego? Bo on jest młody, chciałby się odrazu zbogacić.
— Ależ to niepodobieństwo!
— Nikt pana nie przymusza brać.
— Jakże, a pan?
— Przepraszam; ja panu nie bronię wziąść od kogo innego. Zresztą potarguj się pan; mnie się zdaje, że jeżeli będziesz się pan trzymał twardo,