Strona:Klemens Junosza-Pająki.pdf/137

Ta strona została uwierzytelniona.

— Bez mała trzy tysiące.
— A ile ty masz od niego rocznie?
— Co ja od niego mam? Niewiele. Czasem w miesiącu trzydzieści, czasem czterdzieści rubli, w grudniu, jak dostaje gratyfikacyę, to sześćdziesiąt. On się ciągle ze mną reguluje; jemu się zdaje, że ma sześciu wierzycieli, a on ma jednego. On nigdy w swojem życiu z tego nie wyjdzie, bo doskonale związany jest.
— To prawda; on jest ślicznie związany, ja sam nie potrafiłbym lepiej pościągać węzłów; ale ty, Lejbuś, nie gadaj, że nie masz z niego nic, ty dużo masz. To jest ładny człowiek i ty go szanuj. Ja ci każę... a starszych należy słuchać. Ty wiesz, że pochodzisz ze znacznej familii; wiesz, kto jest twój ojciec i twój dziadek, ale nie wiadomo ci, kto był twego dziadka ojciec i twego dziadka dziadek.
— Zkąd ja to mogę wiedzieć?
— To byli dwaj porządni pachciarze, nabożni i rozumni ludzie, oni handlowali serem, mlekiem, rozmaitemi rzeczami. Ja mam od nich takie przykazanie i takie zdanie: że dopóki krowa daje dużo mleka, dopóty nie można jej ani zabijać, ani sprze-