Strona:Klemens Junosza-Pająki.pdf/160

Ta strona została uwierzytelniona.

ile ja na panu straciłem, na moje sumienie, kilka tysięcy rubli; może sześć, może dziesięć, może więcej.
— Oszalałeś pan chyba; przecież cała suma, jaką pan u mnie masz, wynosi dwieście rubli.
— Wierz mi pan, że już tysiące straciłem; żebym doszedł do domu zdrów.
— Nie rozumiem.
— Pan wie, że ja własnych pieniędzy nie mam; tylko jestem faktorem jednego bogatego pana ze Smoczej ulicy. Jemu nie pasuje, żeby sam prowadził taki interes; on nie ma czasu, on jest obywatel, ma dwa domy. On mi powiedział kiedyś: Chaim, ja mam do ciebie ufność, ty będziesz mój ufnik, ty wsadzaj moje pieniądze w dobre miejsce. Ja też wsadziłem w dobre miejsce! Pożyczyłem panu. Pan nie oddał na czas — ja przez to zostałem zgubiony, zabity z żoną, z dziećmi, na śmierć.
— Żyjesz pan przecie...
— Nie, panie, takie życie, to wcale nie jest życie. Ten pan bardzo się na mnie gniewał; nie powierza mi teraz swoich interesów — ja już nie jestem jego ufnik. Patrz pan sam, co ja przez pana straciłem! Prócz tego, ja musiałem jemu całkowity pański dług zapłacić ze swojej kieszeni.