Strona:Klemens Junosza-Pająki.pdf/31

Ta strona została uwierzytelniona.

teligencyi i uwagi obecnych. Po chwili wzniósł oczy w górę i rzekł sentencyonalnie:
— Nie zaszkodzi, jeżeli dzieci pójdą precz.
Dziadzio kiwnął głową i rzekł:
Kinder, weg!
Na tę komendę pierzchnęli chłopcy z pod pieca, a dziewczynki z pod okna i zniknęli za drzwiami.
— No, teraz niech mówi Izrael.
— Dlaczego ja nie mam mówić? Owszem, zaraz będę mówił. Znacie zapewne pana Netla Luftermana z Twardej ulicy?
— Znamy.
— To jest bardzo porządny kapitalista.
— Czem on się trudni? — spytał dziadzio.
— Handluje trochę pieniędzmi, tak samo, jak Jonas Hapergeld; do współki z Ickiem Blinderem ma biuro, z Mośkiem Piernikiem fabrykę; wszyscy ludzie z tego biura i wszyscy z tej fabryki siedzą u niego w kieszeni i płacą mu bardzo ładny procent. Prócz tego, sam na siebie też ma kilka bardzo porządnych miejsc, które są intratne i pewne. On ma jednego takiego pana, który płaci jak bank i daje pięć, sześć, miesięcznie od jednego słowa. Netel mieszka bardzo porządnie: ma cztery pokoje