Strona:Klemens Junosza-Pająki.pdf/80

Ta strona została uwierzytelniona.

Stało się to za sprawą pani Janiny, ona to bowiem tak przyspieszała kroku.
— Bój się Boga, kobieto, nie spiesz-że tak — rzekł pan Karol — mamy czas na lekcye, choćby do dwunastej.
Zaczął się wykład znacznie wcześniej, bo zaraz po herbacie i fenomenalnej kolacyi.
Uczennica zdjęła z siebie suknię spacerową i ubrała się w biały kaftanik batystowy, w którym wyglądała tak powabnie, że nauczyciel zaczął wykład od pocałunku. Taki wstęp do nauki buchalteryi bardzo się uczennicy podobał, nie chcąc jednak pozostać nauczycielowi dłużną, oddała mu dwa pocałunki, zapewne z tej okazyi, że przedmiot wykładu nosił nazwę buchalteryi podwójnej.
Państwo Karolostwo bardzo przyjemnie czas na lekcyach przepędzali. Suchy z natury swej przedmiot wydał się pani Janinie bardzo zajmującym i ponętnym; z każdym dniem nabierała więcej zamiłowania do cyfr i rachunków i rzeczywiście robiła postępy. On podziwiał swą uczennicę i zachwycał się jej pojętnością. A gdy była już bliska ukończenia kursu, opowiadał jej o trudnościach, jakie musiał pokonywać w biurze, o całogodzinnych