Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom I.djvu/136

Ta strona została skorygowana.

właścicielem domu, i jak to pani dobrze wiadomo, nie ożeniłem się aż dotąd; ale przecież zdolności wrodzone zostały. Na usługi pani je ofiaruję całem sercem. Już mam pomysł! Ponieważ mamy walczyć, zbadajmy przedewszystkiem nieprzyjaciela, obaczmy co to za ryba? Ja się tem zajmę, i to nie zwłócząc, od jutra. Tak pani: jutro będę miał dużo pracy. Rano trzeba tego biedaka ulokować w szpitalu — ulokuję; potem pojechać do fabryki i zbuntować Franka — zbuntuję; dalej nieprzyjaciela zbadać — zbadam. W jaki sposób to uczynię, teraz nie powiem, dość, że uczynię; o jedno tylko panią proszę i zaklinam na wszystkie świętości.
— O cóż?
— O to, że gdyby o mnie mówiono źle, gdyby rozpuszczano jakie plotki, gdyby nawet pozory przeciwko mnie świadczyły, niech pani nie wierzy, i niech wie o tem, że Faramuziński ma zawsze serce czyste, intencye jak najlepsze, i że nigdy nie sprzeniewierza się swoim ideałom. To mi pani musisz przyrzec.
— Nie pojmuję o co panu chodzi.
— Niech mi pani przyrzeknie, że nikt, tylko ja, będę u pani miał wiarę.
— Czy nie wierzyłam kiedy?
— Więc pani przyrzekasz?
— Przyrzekam, znam pański charakter nie od dziś.
— Dziękuję! mając takie zapewnienie, zacznę działać; a teraz dobrej myśli, droga pani, spokoju. Poźno już jest, odejdę. Wszak wolno ucałować rącz-