Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom I.djvu/271

Ta strona została skorygowana.



Biedni skarżą się na swoją niedolę, bogaci na kłopoty z powodu majątku — pan Michał nie skarżył się wcale.
Posiadał niewielki kapitalik, w trzeciej części był współwłaścicielem domu na Podwalu, wreszcie zajmował posadę biurowę, dającą nadzieję emerytury.
Kapitalik uzbierał dzięki pedantycznej oszczędności i skromnemu trybowi życia, trzecią część kamienicy wziął z posagu za żoną, a do emerytury brakowało mu już tylko trzy lata.
Żył sobie spokojnie, wraz z rodziną, zmartwień wielkich nie miał, o byt się nie troszczył, a widmo czarnej godziny nie odbierało mu snu, ani apetytu.
Regularnie chodził do biura, regularnie po obiedzie drzemał, raz na tydzień grywał w preferansa po dziesięć punktów za grosz, kilka razy do roku bywał z żoną i córką w teatrze.
Człowiek ten mógł śmiało powiedzieć, że mu na świecie jest dobrze, od losu wymagał niewiele, nadzwyczajnych pragnień, ani pożądań nie miał; nie zajmowały go bóle ludzkości, ani jej dążenia, obcym był