czasu, dawać lekcye. Zaokrąglała spiczaste głosy, przerabiała matowe na świecące się, wskazywała swym uczennicom, jak należy otwierać usta po włosku, słowem mściła się bez litości na innych, za siebie.
Niewielki to przynosiło dochód, a ojciec nie domagał.
Nareszcie świetna gwiazda, dla której nie było miejsca na niebie pierwszorzędnych stolic europejskich, zabłysnęła z kolei nad Łowiczem, Kutnem, Włocławkiem, Kielcami i krążyć zaczęła po całej prowincyi z trupą aktorów wędrownych.
Śpiewała z powodzeniem w „Nietoperzu“, „Zielonej Wyspie“ i lubiła wspominać o La Scala.
Wyszła za mąż za tenora z tejże trupy. Po roku pożycia mąż ją opuścił, zostawiwszy jej na pociechę córeczkę, wątłe dziecko, z dużemi czarnemi oczami.
Już od lat kilku wędruje pani Amelia po świecie, a ojciec stale jej towarzyszy. Ma trzy czwarte emerytury, a oprócz tego dzięki protekcyi córki, piastuje godność suflera trupy i ciągnie dochody z przepisywania ról.
Primadonna wygląda mizernie, podobno ma początki suchot płucnych.
Dziadek-emeryt i sufler pieści swoją ukochaną wnuczkę i uczy ją pacierza, a dziecko ledwie zrozumiałym szczebiotem powtarza za nim codzień:
— A plosię cię Boziu, lacz mi dać zdlowie, lozum, pamięć, ale nie daj mi Boziu glosu, abym nie byla plymadonną, jak moja biedna mamusia!
Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom I.djvu/282
Ta strona została skorygowana.