dziesiątym, setnym postąpił tak samo, ale że te siwe włosy mnożyły się szybko, że przybywało ich coraz więcej, więc zląkł się, że wyrywając je, łysiny się dorobi. Porzucił tedy szczypczyki i zaczął używać farby, którą mu polecił jakiś znakomity fryzyer, stawiacz baniek i golarz, oraz zarazem dentysta sławny i znany na obudwóch Fretówkach, wązkiej i szerokiej, a nawet na Święto-Jerskiej i Mostowej.
Znakomity płyn uspokoił potrosze obawy Faramuzińskiego, który się starości lękał jak ognia i do swoich lat przyznawać się nie chciał.
„Póki serce młode, póty i człowiek młody“, myślał i zamykał oczy na czas, który mu skronie i czoło zmarszczkami przyozdabiać zaczynał. Konkurent pani Klejnowej lubił kwiaty, miał w swojem mieszkaniu kilkadziesiąt doniczek na oknach, a podczas lata bukiety niewykwintne kupował i swojej sąsiadce je zanosił.
— Później — mówił, ciągnąc opowiadanie, które był przerwał na chwilę — oświadczałem się jej jeszcze pięć razy, przy okazyi różnych kłopotów, interesów lub niepowodzeń. Już to nie były oświadczyny cichutkie i słodziutkie jak pierwsze, ani poważne jak drugie, ale całe w sprzeczkach, w gniewie, w kłótni nieraz nawet bardzo ostrej i gwałtownej. Przy ostatnich oświadczynach skakaliśmy sobie do oczu jak dwa koguty, ona aż płakała ze złości, jam o mało apopleksyi nie dostał, i może szkoda, żem nie dostał, niechby się ta niepewność raz już skończyła! Powiedz mi, proszę, dla czego ja do małżeństwa szczęścia nie mam? Z moich znajomych ten się ożenił, tamten się ożenił,
Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom I.djvu/32
Ta strona została skorygowana.