Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom I.djvu/58

Ta strona została skorygowana.

Chciał się wyprowadzić, ale nie uczynił tego z uwagi, że równie taniego mieszkania, i w takim pysznym punkcie miasta nie znajdzie.
Po czterech latach nauki, wprawy i ćwiczeń, pani Petronella uznała, że córeczki jej doszły już do tego stopnia wirtuozowstwa, iż mogą z powodzeniem przygotowywać i kształcić pianistki przyszłości.
Jak na jesieni stary bocian strąca z gniazda swe potomstwo, aby rozwinąwszy skrzydła, wprawiało je do lotu, tak pani Kubikowa pchnęła dziewczyny na miasto, aby korzystały z talentu, i za jego pomocą wiły sobie gniazdko przyszłości, czyli mówiąc prozaicznie, pieniądze na posagi zbierały.
— Nie potrzebujecie teraz nic — mówiła do dziewczyn — ja komorne płacę, ja was ubieram jak lalki, ja wam daję jeść tyle, że macie po same uszy, więc pracujcie dla przyszłości. Zbierajcie grosz do grosza i pamiętajcie o tem, że panna zupełnie biedna i bezposażna, choćby była uczona jak Salomon, a piękna jak landszaft, męża jak się należy nie znajdzie. Nie mówię o letkiewiczach, łobuzach i sumogradach, bo takich na świecie nie braknie, lecz o mężach statecznych, uczciwych, którzy dbają o żony i nie rzucają ich na pastwę losu...
Wiedzieć trzeba, że w całej dzielnicy od Starego Miasta aż do Franciszkańskiej i Kościelnej, nawet na Przyrynku i Rybakach (bo i tam także sztuka kwitnie), używała sławy znakomitej pianistki. Dzięki rozgłosowi matki, w córkach uznano talent dziedziczny, świetną szkołę i wyborną metodę uczenia,