Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom I.djvu/69

Ta strona została skorygowana.



III.

Pan Faramuziński kończył swą tualetę. Na wskazującym palcu umieścił złoty pierścień z ametystem, w czarny krawat wpiął brylantową szpilkę, skropił klapy od tużurka pachnidłem i wydobył z pudełka kapelusz najnowszy, zaledwie przed dzięcięciu laty sprawiony, lśniący, czarny i wysoki.
Spojrzawszy w lustro, uznał, że jest ubrany bez zarzutu: bogato, jak przystoi na obywatela, posiadacza domu i kapitaliku; i elegancko, nawet z pewną pretensyą, jak powinien się nosić człowiek, umiejący walecznie bronić się zębom czasu kawaler, gotów każdej chwili stanąć przed ołtarzem z damą swego serca...
Właśnie do tej damy iść zamierzał, ale tym razem nie kierowały nim egoistyczne pobudki. Szedł w innej sprawie.
O uczuciach swoich tak stałych i niewzruszonych, postanowił podczas tej wizyty wcale nie wspominać.