za granicę, ażeby osobiście rzecz zbadać i raz nareszcie niepewnościom koniec położyć.
Interesa rodziny pan inżynier brał tak dalece do serca, że się to aż na jego zdrowiu odbiło.
Ciągły niepokój, niepewność, jakaś gorączka wewnętrzna, trapiły go, gdyż pomizerniał, pobladł i ciągle był w stanie rozdrażnienia nerwowego.
Zły humor był jego nieodłącznym towarzyszem, co się też dobrze dawało we znaki podwładnym. Odetchnęli też z głębi piersi gdy odjechał i cieszyli się szczerze, że przez miesiąc przynajmniej, bo na taki czas urlop sobie wyjednał, będą mogli pracować spokojnie, niepotrzebując znosić wybryków kwaśnego humoru pana inżyniera.
Pierwszy list otrzymała pani Janina z Wiednia. Donosił w nim, że czuje się bardzo zmęczonym podróżą i nietęgim na zdrowiu, że zasięgał rady jakiegoś znakomitego doktora, który mu spokój i wypoczynek zalecił. Naturalnie z owej rady pan Adolf korzystać nie mógł, gdyż obowiązek jest pierwszy niż zdrowie, a obowiązek kazał jechać dalej i poświęcać się dla dobra rodziny.
Wzruszona do głębi serca małżonka natychmiast wystylizowała odpowiedź, zaklinając go na wszystko, aby o obowiązkach chociaż na jakiś czas zapomniał i korzystając ze sposobności, z urlopu, z wolnego od zatrudnień służbowych czasu, przedewszystkiem cenne swoje zdrowie, ten najcenniejszy skarb dla rodziny, społeczeństwa i kraju zachował.
Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom II.djvu/175
Ta strona została uwierzytelniona.