Teraz niespodzianie miała się z niemi rozstać.
Przywykła do biernego wykonywania wszystkich życzeń męża, nie pomyślała nawet o opozycyi, o wyjawieniu własnego zdania.
Adolf tak postanowił i tak będzie.
On przecie ma rozum, wie co robi i wie zapewne dlaczego robi tak a nie inaczej.
Zalecił aby matce i siostrze dać do zrozumienia dyplomatycznie.
Jakto dyplomatycznie? przecież to taka prosta rzecz. Wyprowadzamy się lada chwila, tu będzie nieład, rujnacya, zamieszanie, a więc!...
Obmyśliła tedy pani Janina, że najdyplomatyczniej będzie pokazać matce i Stasi list pana Adolfa w oryginale.
Tak ją zajmowała myśl o wyjeździe i przeprowadzeniu się, że zapomniała, iż w liście znajdują się pewne wyrażenia, których byłoby dyplomatyczniej nie pokazywać.
Ale stało się; zakłopotana kobiecina spostrzegła swój błąd wtedy, gdy było już zapóźno.
Radczyni wybuchnęła głośnym płaczem, a Stasia pogardliwie ruszyła ramionami.
— Moja mamo rzekła — trzeba wyjechać natychmiast.
— Jakto zaraz? dziś? — spytała pani Janina.
— A naturalnie, im prędzej tem lepiej. Niechże już raz skończy się ten szereg bohaterskich poświęceń, jakich szanowny twój małżonek dla dobra naszej rodziny dokonał.
Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom II.djvu/178
Ta strona została uwierzytelniona.