zajmowała się sprawami domowemi i wychowaniem dzieci.
W pierwszych wyręczała ją uboga kuzynka, stara panna, w drugiem guwernantki i nauczyciele.
Do południa zwykle nie była widzialna, zamknięta w swoim buduarze spała, czytała powieści, a może też pracowała nad podtrzymywaniem śladów świetnej niegdyś piękności, śladów, których nawet lata zupełnie zatrzeć nie mogły.
O południu dopiero zjawiała się w salonie, rzuciła okiem czy nie znajdzie zganić za co lokaja lub pokojówkę, zapytała kuzynki Justysi co będzie na obiad, chwilkę porozmawiała z dziećmi i albo wyjeżdżała sama na wizyty, albo też przyjmowała u siebie.
Radca inny znowuż tryb życia prowadził; przed dziesiątą wychodził do biura, zkąd dopiero o czwartej powracał na obiad. Po obiedzie spał godzinę lub dwie, po herbacie na partyjkę szedł, a w nocy zawsze jeszcze kilka godzin przy biurku przepędzał, tak że go świt częstokroć przy pracy zastawał.
Dzieci było troje: dwie córki i syn. Najstarsza panna Janina, zaledwie jej długą sukienkę włożono, zaraz poszła za mąż i opuściła dom rodzicielski. Trafił się młody, świeżo z instytutu wypuszczony inżynier, z wielkiemi nadziejami na przyszłość, ładnym wąsikiem, ale bez żadnego stanowiska i funduszu. Ożeniwszy się z panną Janiną, stanowisko wnet znalazł, a funduszów spodziewał się po najdłuższem życiu rodziców żony. Teść wyrobił mu korzystną posadę na kolei, i państwo młodzi zamieszkali na prowincyi.
Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom II.djvu/55
Ta strona została uwierzytelniona.