Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom III.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.



. . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Wpośród szarej, siermiężnej ludności wioskowej, która spracowanemi dłońmi pługi dźwiga i ziemię-matkę własnym potem skrapia, istnieje spora gromadka „panów braci“.
Ich wioski, z pozoru takie jak i wszystkie wioski nasze, a po bliższem poznaniu wcale nie takie, spotkać można wśród lasów i łąk, położonych w części na Podlasiu, nad Bugiem, nad Liwcem i dalej na północ, ku Ostrołęce, ku prastarym kurpiowskim siedzibom.
Zdaleka „pana brata“, zwłaszcza w polu przy robocie, trudno od chłopa odróżnić.
Bosy, ogorzały od słońca, biega za broną, albo kosą macha na łące, lub też zgiąwszy grzbiet w kabłąk, z sierpem się po zagonach uwija.
Pracuje jak chłop — i taki silny jest i taki wytrzymały i taki niekiedy abnegat jak chłop, ale dość mu raz w oczy spojrzeć — aby dostrzedz różnicę.
W chłopie powolność pewną znać, w „panu bracie“ fantazyę jakąś i zacięcie; pierwszy wąsy goli lub