tę, mam dzieci, ale dlaczego tamta była taka waryatka, to ja nie wiem.
— Może nie z woli swojej za ciebie szła?
Mordko uszy nadstawił.
— Jak jegomość powiedział? bo ja trochę nie słyszę.
— Może nie z woli swojej szła za ciebie?
— Ja nie rozumiem, co jegomość mówi. Jakto nie ze swojej woli? co swoja wola do tego ma?
— No, może cię nie chciała?
— Dla czego miała niechcieć?
— Może jej się inny podobał?
— Co to inny? jak to inny? Kto jej się miał podobać? U nas to się taki interes nie praktykuje, może u państwa...
— U nas czasem bywa.
— Ja nie rozumiem, dlaczego ma tak bywać? Kto się dziewczyny pyta, czy ona chce tego za męża, czy tamtego? od czego ojciec i matka? U nas, między starozakonnymi, to się wcale nie praktykuje. Ojciec powiada, masz iść zamąż, to ona idzie zamąż, bez żadnego gadania.
— U was! u was co innego, a u nas co innego!
— No to prawda. U państwa bywa insza moda.
— Ma się rozumieć.
— Tak, ale mnie się zdaje, że u państwa gorzej jest?
— Pewnie.
— Widzi jegomość, u nas na najgorszą żonę to jeszcze się znajdzie sposób — jak ona ma swoje fana-
Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom III.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.