żarty, lecz na seryo i zobowiązania swoje spełnia bezwzględnie. Zatem do czasu ekspiracyi kontraktu jesteś w Majdanie gospodarzem, naturalnie o tyle, o ile warunki umowy akuratnie spełniać będziesz, i jeżeli funduszów, które przydałyby się na zapłacenie czynszu, nie zechcesz lokować na wątpliwych hypotekach, naprzykład na Zawadkach.
— Ja nie mam żadnych sum na Zawadkach.
— A jednak doszły mnie pewne posłuchy; nie dawałem im wiary, lecz teraz przekonywam się, że mają one wiele prawdopodobieństwa. Czy nie ty zapobiegłeś sprzedaży Zawadek? czy nie ty zapłaciłeś ratę za p. Karpowicza?
— Nie ja.
— Któż więc?
— Uczynił to jego syn Ludwik, który właśnie teraz kończy studya medyczne w Warszawie.
— Proszę! Nie przypuszczałbym, że p. student znajduje się w posiadaniu kapitałów. Ciekawa rzecz, zkąd je może mieć?
— Ja mu pożyczyłem.
— Lokacya dość ryzykowna.
— Ojcze! w tem nie ma żadnego ryzyka. Ludwik rozpocznie praktykę, dorobi się i odda mi wszystko co do grosza.
— Być to może... jednak byłoby lepiej, żebyś nie pożyczał.
— Miałem, więc nie wahałem się dać. Moje osobiste interesa na tem nie ucierpią, bom przyzwyczajony do
Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom IV.djvu/113
Ta strona została skorygowana.