Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom IV.djvu/188

Ta strona została skorygowana.

zapytać o to. Zainterpelowany w tym przedmiocie, odrzekł, że osiągnął skutek za pomocą czysto moralnego wpływu. Poprosiłem o bardziej szczegółowe wyjaśnienie. — Ha, panie, rzekł, jestem z zasady przeciwnikiem zarówno kary cielesnej, jako też i wszelkich kazań, oraz perswazyj. Co mu będę tłomaczył, że praca podjęta w dzieciństwie przyniesie owoce w przyszłości, że obowiązkiem jest etc. To panie wszystko są romanse, abstrakcye!... Mnie nikt na abstrakcyę nie złapie, i nie chciałbym, żeby i jego na takie wędki łapano. Żyjemy w czasach praktycznych, jeżeli więc przemawiać, to przemawiać trzeźwo do rozumu, warunki określać jasno. Więc też, powiada, zawołałem syna do siebie, i rzekłem: Słuchaj-no, chciałbyś ty mieć pieniądze? Aż mu się oczy zaśmiały. Wiem, że chłopak zdolny i rozwinięty nad wiek. Mówię dalej: Pieniądze mieć możesz bardzo łatwym sposobem. On pyta: — Zkąd? — Ode mnie, ale nie darmo, bo wiesz, że darmo nic nie dają na świecie. — Wiem, powiada. Widzisz pan, dziecko pełne inteligencyi, kombinuje, trzeba tylko umieć wywierać na nie powien, że tak powiem, wpływ moralny, i wszystko będzie jak najlepiej. Powiadam: słuchaj. Od dziś ustanawiam taksę; za dobre stopnie będziesz brał pieniądze, za złe będę ci potrącał z twego honoraryum w odpowiednim stosunku. Pieniądze, jakie zarobisz, będą do twojej wyłącznej dyspozycyi, wolno ci je będzie składać, a gdy się zbierze większa suma, użyć na co ci się podoba. Wiedziałem, że tą drogą, drogą wpływu moralnego, rezultat osiągnę, i rzeczywiście, jak pan widzi, skutek oczekiwań moich nie zawiódł... Istotnie, przy końcu roku szkolnego chłopak miał promocyę i podobno... list likwidacyjny na sto rubli.