Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom IV.djvu/78

Ta strona została skorygowana.

dnem słowem istotnego stanu rzeczy i utrzymywał szanownego finansistę w niepewności.
Janio, który w krytycznej chwili przyszedł z pomocą ojcu swego kolegi, starał się urządzić wszystko w ten sposób, ażeby dobry jego uczynek na jaw nie wyszedł i pozostał ukryty w tajemnicy. W tym celu wysłał pieniądze razem z listem do Ludwika do Warszawy, i dał mu instrukcyę, jak należało postąpić.
Młody Karpowicz był niesłychanie zdumiony, otrzymawszy dość pokaźną sumę, a zdumienie jego wzrosło jeszcze bardziej gdy przeczytał list.
„Wypadkowym sposobem, pisał Janio, dowiedziałem się kochany Ludwisiu, że ojciec twój znajduje się w położeniu bez wyjścia, i że sprzedaż waszego majątku jest kwestyą bardzo krótkiego czasu. Obowiązkiem twoim jest temu zapobiedz, a ponieważ wiem, że obecnie nie masz odpowiednich środków, posyłam ci pieniądze, z któremi nie zwłócząc ani chwili, uczyń według informacyi wypisanej na drugiej kartce. Pieniądze te chciej uważać za pożyczkę, którą mi masz zwrócić odrazu, lub częściowo, stosownie do możności. O to cię tylko proszę i zaklinam, w imię koleżeństwa i długoletniej przyjaźni naszej, abyś zachował rzecz tę w tajemnicy. Interes jest między nami dwoma i nikt więcej nie powinien o nim wiedzieć. Bądź dobrej myśli, nie przerywaj pracy, jaką masz przed sobą i pamiętaj zawsze o twoim

Janiu.“

Janio bardzo pragnął, żeby o postąpieniu jego nikt nie wiedział, raz dla tego, że chciał uniknąć podziękowań ze strony Karpowicza i jego rodziny, a powtóre zależało