rych: mieszczan, chłopów i żydów, w saloniku arystokratycznych pacyentów, a trzeci pokój będzie miał dla siebie, będzie w nim urządzona sypialnia. Drugą połowę zajmie panna Florentyna. Ludwiś nie domyśla się nawet, jak ślicznie będzie miał urządzone mieszkanie, jakie mebelki, jakie kwiaty, jakie dywany i serwety rękami sióstr zrobione! Panna Jadwiga z Anielcią specyalnie nad tem pracują i wyszywają na kanwie po całych dniach najrozmaitsze wspaniałości. To trudno, doktór, jako doktór, byle jak mieszkać nie może, musi zachować „decorum“; wprawdzie nie stać go jeszcze na wykwintne meble i kosztowne makaty, ale praca i gust siostrzyczek potrafią wszelkie kosztowności zastąpić.
Janio opowiadał jak mu siostra wspaniale urządziła domek na Majdanie.
— Cóż to za domek? — zapytał p. Karpowicz — chyba postawiliście dwór świeżo, boć ja znałem doskonale ten Majdan, w czasie, kiedy jeszcze należał do majątku sędziego Osmólskiego. Właściwie kiedym ja tam bywał na polowaniach, to owa przestrzeń, którą teraz p. Jan od ojca swego dzierżawi, nie była wcale folwarkiem. Był to las i jaki las! Otóż, o ile sobie przypominam, stała tam jakaś chałupka, w której mieszkał gajowy.
— Właśnie ta chałupka jest obecnie moją siedzibą. Las dokoła wycięty, w znacznej części zamieniony już na pole, a niedaleko od owej chałupki są stodoły i całe zabudowania folwarczne.
— No, przyznam ci się kochany p. Janie, że mógłby ci był ojciec porządniejsze mieszkanie urządzić. Czyż nie
Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom IV.djvu/87
Ta strona została skorygowana.