mało na świecie takich ludzi jest?! Proszę pani, czy to każdy człowiek ma charakter?
— No jakże?
— Ha! ha! jak wielmożna pani chce poznać prawdziwy charakter, to niech pani pojedzie do Białowody, tam siedzi szlachcic co ma charakter.
— Któż to taki?
— Pan Mirkowicz! Osoba! Na moje sumienie osoba! Jak jestem żyd rodzony, tak prawdę powiadam wielmożnemu państwu, że taki człowiek rzadko się trafi.
— Czemżeż odznacza się ten pan Mirkowicz?
— Proszę wielmożnej pani, co tu długo gadać, jest pan, porządny pan jest! Jego każde słowo to ma wagę jak złoto, można na niem mur postawić, ono będzie jak było. Gdzie on był, to my tam nie będziemy, a co on widział, to my też nie będziemy oglądali; proszę zobaczyć jego gospodarstwo, jego dom!
— Młody człowiek?
— Nie, człowiek letni już, ma trochę białe włosy, ale zdrów, mocny jest. Cały dzień może stać w polu, a jeszcze w nocy lubi książki czytać. Z niego nasze żydki nie mają wielkiego zarobku, ale go bardzo szanują. Bo jak nie mają szanować, proszę wielmożnej pani? Tu raz było takie zdarzenie, że się zrobiła wielka sprawa o las, między szlachciciem i żydem. Dwa lata włóczyli się po sądach, zwozili delegacye, komisye, był cały kram i wielkie zawrócenie głowy, a żadnego skutku, tylko kosztów narobiło się niech Pan Bóg broni wiele! Nareszcie i żyd i szlach-
Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom VI.djvu/76
Ta strona została uwierzytelniona.