jest oświata. Człowiek zupełnie nieokrzesany, nie oświecony, nie wiele różni się od bydlęcia; a im zaś więcej oświaty posiada, o tyle wyżej się wznosi moralnie i duchowo. Oświata dla ludzi tem jest, czem ożywcza rosa dla roślin, czem promień światła dla uwięzionego w ciemnicy. Czy rozumiecie mnie dobrze?
— Dyć rozumiemy, wielmożny panie, rozumiemy.
— Więc powtórzcie co jest oświata? czem ona jest dla człowieka?
— Ha! — rzekł jeden z chłopów, drapiąc się w głowę — sprawiedliwie musi to być taka właśnie sztuka, jak wielmożny dziedzic powiada.
— Tak też jest, ale powtórzcie co ja powiedziałem? Co to jest oświata?
— Właśnie, że niby, na to mówiący, światłość jakby kto, na ten przykład, w kozie co bez okna, świeczkę zaświecił.
— Z pociechą widzę, moi ludzie, że rozumiecie mnie. Macież oto jeszcze, daję wam rubla dla obydwóch, żebyście kupili swoim dzieciom elementarz do nauki, rozumiecie?
Chłop trzymał rubla w ręku i sam nie wiedział co ma z nim zrobić, towarzysz pociągnął go za sukmanę, zachęcając do wyjścia.
— Dziękujemy wielmożnemu dziedzicowi — rzekł. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
— Na wieki; idźcie z Bogiem, źle nie róbcie, słuchajcie rady uczciwej, uczcie dzieci i bądźcie dla mnie jako dobrzy i życzliwi sąsiedzi.
Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom VI.djvu/97
Ta strona została uwierzytelniona.