Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/11

Ta strona została uwierzytelniona.

Bukinista cenił ją pięć rubli, ja ofiarowałem złotówkę i tak bawiliśmy się, on w odejmowanie, ja w dodawanie, aż targ szczęśliwie na pół rubelku stanął i broszura przy mnie została.
— No, a co pan powiada o tym rękopiśmie? — zapytał antykwaryusz.
— Nic.
— Dlaczego nic?
— Bo nie wiem, co to jest...
— To bardzo, bardzo starożytny interes, ja za niego grubo zapłaciłem.
— Szkoda, kajet wcale nie starożytny.
— Na moje sumienie on jest całkiem starożytny. Dość jest trochę powąchać okładkę....
— Wspomina o wojnie francusko-pruskiej i ma na sobie datę roku 1879.
— No, to co? To też nie było wczoraj, ani onegdaj. Kiedy była